Jedyny słuszny wniosek powyborczy
Wyniki wyborów zostały już przeanalizowane i opłakane; nic nie da się dołożyć do stosu daremnych żalów, próżnych trudów i spóźnionych odkryć. Obwiniono tych, którym się należało, i tych, co się akurat nawinęli. Ale najważniejszego nie ruszono, by nie podpaść omnipotentnej sile, jaka rządzi każdymi wyborami – Jego Wszechmocy Elektoratowi.
Otóż od pamiętnych czasów, kiedy Jego Wszechmoc dała się zmamić przybłędzie z Peru, stawiając go ponad Tadeuszem Mazowieckim, z wyborów na wybory nabiera ta siła coraz gorszych nawyków. Ze swej istoty Elektorat (piszmy go nadal wielką literą) jest niewinny, a nawet poczciwy. Dało to asumpt zbożnemu stwierdzeniu tak zwanych „autorytetów”, że zawsze ma rację i jego wyborczy werdykt nieodwołalnie – niby igła kompasu – wyznacza powołanych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)